czwartek, 7 lutego 2013

relacja z pola bitwy


No i nadszedł ten dzień

Karetka zawiozła nas do innego szpitala celem przeprowadzenia badania. Tak długo na nie czekaliśmy, aż w końcu nastał ten dzień.
I proszę, jak radośnie na badanie czekamy.





i już po.
Marcelek ciągle posypia, nie może się dobudzić. Badanie było pod pełną narkozą.


Gdy już się obudził, to biedny wygłodniały cały szpitalny obiadek pochłonął. I znów poszedł spać.
Wynik w środę.
Kto kciuki trzymał? 

6 komentarzy:

  1. Ja trzymałam. Marcelek to dzielny chłopak jak mało kto. Ja sama bym nie wytrzymała leżąc w szpitalnym łóżku. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz na moim blogu. Myszka

    OdpowiedzUsuń
  2. trzymałam i będę trzymać:)))
    Boże, jaki On jest słodki, tylko się przytulać
    :DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się dołączam do grona czekających.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękujemy za kciuki. Wyników jeszcze nie mamy..:(

    OdpowiedzUsuń