Mamusia często ambitnie sama z nami wędruje, co nie jest łatwe, gdyż ja na rękach, a brat za rękę. Dzielna mama.
Czasami ciocia do nas wpada, a wtedy brat ciągnie ciocię za rękę a mnie za koszulkę byśmy szybciutko szli na spacer.
Jednego z tych dni mama wsadziła nas do auta i pojechaliśmy pospacerować pod lasem.
Były tam piękne pola
brat był szczęśliwy i nierozłączny ze swoim autem
Ja oczywiście rozpocząłem spacer na mamusinych ramionach. Mocno trzymałem kciuki, by mamusia miała dużo sił (choć, mamusia nie lubi jak trzymam kciuki)
Po drodze miałem różne atrakcje
podrzuty były przezabawne
bardzo mi się podobały
Czasem mamusia pozwoliła mi pochodzić.
Bardzo się denerwuje, że plączę nóżki i podwijam paluszki
Brat spoglądał na nas z boku
i analizował okoliczną florę
pobawiliśmy się w Indian
i znów w krzyżowanie nóżek. Dlaczego mamusia nie lubi takiej zabawy?
Brat znakował nam drogę, byśmy się nie zgubili
rysunki były bardzo szczegółowe i zajmowały sporo czasu
oj zmęczyliśmy się!
i postanowiliśmy wrócić
Aleksander obstawiał tyły. W końcu miał po drodze mnóstwo zadań do wykonania: patyki, kamienie, dmuchawce, mrówki- dużo jak na tak małego człowieka no i znakowanie drogi, oczywiście.
To była fajny spacerek. Silną mamy mamusię, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz