poniedziałek, 19 sierpnia 2013

wakacyjnie

Pogoda nam sprzyja, wobec czego korzystamy z powietrza. Wpierw oczywiści musimy napełnić brzucho. Marcel lubi jeść, nie lubi pić. Przy piciu bardzo często się dławi. Być może jest to podświadomy odruch skojarzenia z lekami..

A Tak wygląda radość na słowo "idziemy"



No i doszliśmy przed dom na leżankę.Nie ma to jak cisza, spokój i wygoda, bo w wózku tak wygodnie już nie jest a i hałasy na ulicy są często nie do zniesienia.

Mieliśmy pierwsze spotkanie z prawnymi przedstawicielami szpitala.
NIC.
Nic nam nie zaproponowano. Szpital nie poczuwa się do winy, więc będziemy walczyć dalej. Zresztą uprzedzano nas, że sprawa będzie trwałą długo. Musimy walczyć w trosce o Marcela, by mógł godnie żyć.
Nie jesteśmy sławnymi ludźmi, stąd nasz proces nie będzie tak szybki i tak spektakularny jak w przypadku Bonków. A jak media nie patrzą, to sprawy nie są tak już oczywiste...